Bóg ma wolę, bo bóg jest miłością, a żeby miłość była miłością, musi być dobrowolną decyzją. Bóg ma wolę, ale nie ma woli nad twoim życiem.
Moją intencją jest przekazanie mojej perspektywy i wytłumaczenie tego, jak ja widzę ten świat. Nie jest moją intencją, obrażenie uczuć religijnych kogokolwiek. Ja widzę ten świat następująco.
Jesteś zrodzony z boga, a nie stworzony przez boga. Jest to fundamentalna różnica. Konsekwencje bycia zrodzonym z boga w przeciwieństwie bycia przez niego stworzonym, są nie do przecenienia. Jak coś się z czegoś zradza, to to zrodzone jest częścią tego, co zradza. Na przykład jak jabłonka zradza jabłko, to jabłko jest częścią jabłonki. Jabłko ma potencjał, na bycie jabłonką i na zrodzenie kolejnego jabłka. Jeżeli my coś tworzymy, to to co tworzymy, jest wytworem naszej wyobraźni, ale nie jest częścią nas. Jak zbuduję dom, to ten dom nie jest częścią mnie.
Bóg ma wolę, bo miłość wymaga wolnej woli. Żeby miłość była miłością, musi być wyborem, więc wymaga wolnej woli. Bóg zradzając ciebie z miłości, oddał tobie część siebie oraz wolę tworzenia swojego życia, swojego doświadczenia. Dlatego bóg ma wolę, ale nie ma woli nad tobą. Ty i tylko ty jesteś jedyną osobą, jedynym bytem, który ma wpływ na swoje życie i na swoje ciało.
Wszystko, co dzieje się w twoim życiu tu i teraz, jest w stu procentach zależne od ciebie. Wiem, że niektórym ludziom wydaje się to trudne i przerażające, zwłaszcza tym, których satysfakcja z życia jest bardzo niska. Prawdziwą ewangelią jest to, że to ty masz wpływ na to życie i że nigdy nie jest za późno, żeby nauczyć się świadomie kreować swoją rzeczywistość.
Argument woli boga jest często używany w religiach monoteistycznych, zwłaszcza w momentach, gdy ludzie doświadczają tak zwanego życiowego dołka i nie potrafią sobie go wytłumaczyć. Mówią wtedy, że taka była wola boga, że bóg tak chciał. Zwalanie winy na boga, może przynieść chwilową ulgę, bo jakoś tłumaczy i może nawet usprawiedliwia cierpienie wolą boga. Ja oczywiście nie wiem, w jakiego boga ty wierzysz. Ja widzę boga, jako absolutną bezwarunkową miłość, jako boga który tworzy, który się raduje, który kocha, który jest zawsze w miłości. Taki bóg nie może być odpowiedzialny, za wiatr wiejący ci oczy, za kłody pod twoimi nogami, bo on ci ich nie rzuca, on ci tym wiatrem w oczy nie wieje. Nie można być w miłości i robić rzeczy, które nie są z miłości.
Drugim aspektem, którego nikt nie potrafi wytłumaczyć, jest pytanie, dlaczego bóg miałby to robić? Dlaczego bóg miałby rzucać ci kłody pod nogi? Dlaczego bóg daje jednym, zabiera innym? To nie mieści się w moim zrozumieniu boga, jako absolutnie bezwarunkowej miłości. Jedyną odpowiedzią, która ma logiczny sens, jest to, że życie jest testem i musisz zasłużyć na nagrodę, którą jest niebo. Dla mnie koncept nieba i piekła, nagrody i kary, jednego życia, jest kompletnie obcy.
Bogu nie masz też za co dziękować. Tak jak bóg nie jest odpowiedzialny za twoje potyczki, porażki i dołki, tak nie jest odpowiedzialny za twoje sukcesy i twoje górki. Bóg wszystkim daje po równo. Każdy ma nieograniczony dostęp do wszystkiego. Przed każdym stoi stół bankietowy, zastawiony najlepszymi smakołykami, jakie tylko możesz sobie wyobrazić i jakich możesz zapragnąć. Tylko od ciebie zależy czy po nie sięgniesz, czy nie. Przed każdym stoi ten sam stół. Tutaj nie ma żadnej gradacji. Wszyscy mają dostęp do tej samej obfitości. To, czy po nią sięgniesz, czy nie, zależy od ciebie, bo to ty i tylko ty jesteś odpowiedzialny za swoją rzeczywistość, za to, czego doświadczasz.
Natura wszechświata jest taka sama absolutnie dla wszystkich. Nie ma innego prawa grawitacji dla ludzi biedniejszych i innego dla bogatszych, innego dla szczupłych i innego dla otyłych. Wszyscy stoją przed tym samym, nieskończenie obfitym stołem bankietowym, na którym na wyciągnięcie ręki, jest absolutnie wszystko, co jesteś w stanie sobie wyobrazić i zapragnąć. To, czy tę rękę wyciągniesz, zależy tylko od ciebie.
Nie ma przypadkowości we wszechświecie. Wszystko, czego doświadczasz, jest konsekwencją twojego działania, twojego myślenia, twojej uwagi. Absolutnie nic w życiu nie jest ci z góry narzucone. Gdyby coś było ci narzucone z góry, to pytanie przez kogo. Jeśli przez boga, to pytanie, jakimi kryteriami kieruje się bóg, że jednych czyni milionerami, a inni umierają z głodu. Jeżeli odpowiedź na to pytanie brzmi, że niezbadane są wyroki boga, to dla mnie nie jest to odpowiedź.
W tematach przebudzeniowo-duchowych temat woli boga jest co najmniej mglisty, a przecież jest on absolutnie fundamentalny, bo zmienia wszystko. Jeżeli naprawdę życie jest wolą boga, to ja bym co najmniej połowę życia spędził, przymilając się do tego boga, żeby być w jego łaskach, skoro on jednym skinieniem może moje życie bardzo uprzykrzyć, albo bardzo umilić. Gdybym naprawdę wierzył w wolę boga nad moim życiem, to pewnie zostałbym księdzem lub mnichem.
Bóg jest miłością i kocha miłością absolutnie bezwarunkową i bezgraniczną. Nie widzę sytuacji, w której ktoś może coś absolutnie bezgranicznie, bezwarunkowo kochać i celowo, z premedytacją uprzykrzać temu komuś życie. To się nie mieści w mojej definicji miłości, a ponieważ bóg jest miłością, to się nie mieści w moim rozumieniu boga.
Nie ma więc woli boga nad twoim życiem. Wszystko to, co się dzieje w twoim życiu, wszystko, czego doświadczasz, jest konsekwencją twoich myśli, twoich decyzji, twoich działań, bo to ty jesteś centrum swojego wszechświata.
Świadomość tej kreacji jest tutaj największym wyzwaniem, bo jej mechanizmy są dziecinnie proste. W kolejnych odcinkach zobaczysz, że to wszystko jest i logiczne i proste, że nie ma w tym żadnych czarów-marów. Największym wyzwaniem nie jest zrozumienie. Największym wyzwaniem jest świadome kreowanie. Całe wyzwanie w świadomym kreowaniu rzeczywistości polega na tym, żeby świadomie poświęcić swoją uwagę danemu tematowi, a nie przekierowywać uwagę tam, gdzie głośniej krzyczą. Bardzo dużo naszych myśli i naszych decyzji odbywa się automatycznie z nawyku i świadome wzięcie za nie odpowiedzialności, świadome ich przekierowywanie jest wyzwaniem, które na początku może wydawać się trudne. Ale to jest proces. Krok po kroku.
Podsumowując, bóg ma wolę, bo bóg jest miłością, a żeby miłość była miłością, musi być dobrowolną decyzją. Bóg z absolutnej bezwarunkowej, bezgranicznej miłości do ciebie zrodził ciebie i oddał ci wolę tworzenia. Bóg, który zsyła na ciebie plagi egipskie, nie jest bogiem, z którego zrodzone jest moje inner being. Bóg, który rzuca ci kłody pod nogi, nie jest bogiem, który jest absolutną miłością. Jeśli już, to bóg cię ostrzega, jak zmierzasz w kierunku kłody, o którą możesz się potknąć, a nie rzuca ci jej specjalnie pod nogi i nie cieszy się, jak się potkniesz.
Celem życia i istnienia wszystkiego jest radość i każdy bez wyjątku ma do niej dostęp. Przed każdym stoi nieskończenie obficie zastawiony stół, na którym jest tylko radość i jeszcze raz radość. To, czy po nią sięgniesz, zależy tylko od ciebie. To, że nie masz satysfakcji ze swojego życia, to, że dla ciebie twoje życie jest cierpieniem i czasami używasz woli boga jako usprawiedliwienie tego cierpienia, to tylko dlatego, że się zagubiłeś. Dobra wiadomość jest taka, że nieważne jak daleko jesteś od tej radości, że nigdy nie jest za późno i nigdy nie jest za daleko, by się do niej przybliżyć.
Podsumowując, bóg ma wolę, bo bóg jest miłością, a żeby miłość była miłością, musi być dobrowolną decyzją. Bóg z absolutnej bezwarunkowej, bezgranicznej miłości do ciebie zrodził ciebie i oddał ci wolę tworzenia. Bóg, który zsyła na ciebie plagi egipskie, nie jest bogiem, z którego zrodzone jest moje inner being. Bóg, który rzuca ci kłody pod nogi, nie jest bogiem, który jest absolutną miłością. Jeśli już, to bóg cię ostrzega, jak zmierzasz w kierunku kłody, o którą możesz się potknąć, a nie rzuca ci jej specjalnie pod nogi i nie cieszy się, jak się potkniesz. Celem życia i istnienia wszystkiego jest radość i każdy bez wyjątku ma do niej dostęp. Przed każdym stoi nieskończenie obficie zastawiony stół, na którym jest tylko radość i jeszcze raz radość. To, czy po nią sięgniesz, zależy tylko od ciebie. To, że nie masz satysfakcji ze swojego życia, to, że dla ciebie twoje życie jest cierpieniem i czasami używasz woli boga jako usprawiedliwienie tego cierpienia, to tylko dlatego, że się zagubiłeś. Dobra wiadomość jest taka, że nieważne jak daleko jesteś od tej radości, że nigdy nie jest za późno i nigdy nie jest za daleko, by się do niej przybliżyć.
Kommentare