Ego jest twoim narzędziem tak, jak pędzel jest narzędziem dla malarza. Nie możesz się go pozbyć. Nie możesz też wyjść z umysłu., gdyż umysł to jest zbiór wszystkich twoich wspomnień, pragnień, wierzeń, przekonań uczuć.
Twój inner being, ta boska część ciebie, się nie przebudza. To skąd przychodzisz i dokąd zmierzasz ta boska część ciebie wie, wie kim jesteś, wie po co tutaj jesteś i wie kto kreuje twoją rzeczywistość, więc ma odpowiedź na te trzy fundamentalne pytania. Przebudzenie dotyczy ciebie i być może problem polega na tym, że my nie dokładnie wiemy kim my jesteśmy, czym jest to „ja” w zdaniu „ja się przebudzam”. Zdefiniujmy więc relację pomiędzy inner being, mną i ciałem.
Twoje inner being to kropla wody w oceanie zwanym bóg. W procesie własnej ewolucji przechodzi ono do takiego etapu, gdzie doświadcza człowieczeństwa, w ogóle fizycznego świata, bo nasz wszechświat jest fizyczny, ale w tym fizycznym świecie ewoluuje przez różne wymiary i dochodzi do tego etapu, gdzie jesteś człowiekiem. Przychodząc tu potrzebujesz ciała, żeby doświadczyć tego fizycznego życia. Odnosząc się do analogii rejsu statkiem wycieczkowym, wybierasz sobie port, w którym zaczynasz swój rejs. Przychodząc tu wybierasz wszystko, co determinuje twój start. Rodzisz się w tym fizycznym ciele i rodzisz się też z umysłem. Ten umysł jest w miarę czystą kartką i można go do płótna obrazu porównać. Jest to puste płótno, które zamalujesz swoim doświadczeniem życiowym, ty decydujesz co jest na tym płótnie. To płótno nie jest do końca puste, ale w kwestii analogii będzie łatwiej. Twoje ciało dorasta, twój umysł się zapełnia.
Na samym początku jak się urodziłeś, wiedziałeś kim jesteś, wiedziałeś po co tu jesteś i wiedziałeś kto kreuje twoją rzeczywistość. Jeśli masz w swoim życiu małe dzieci, takie w wieku do 3-4 lat i spojrzysz im głęboko w oczy, to naprawdę zobaczysz, że one wszystko wiedzą. Z czasem, taka granica 4-5 lat, dzieci zaczynają coraz bardziej zakotwiczać się w tym wszechświecie, coraz bardziej chłoną nasze wierzenia przez obserwację i coraz szybciej zapominają kim naprawdę są. Ten proces przebudzania to jest nic innego niż powrót do początku i przypomnienie sobie kim naprawdę jestem i po co tutaj jestem. Nie pamiętamy swoich pierwszych trzech, czterech lat, ale to też nie jest przypadkiem, dlatego że jak byśmy wszystko wiedzieli od samego początku, to wpadamy w ryzyko, że możemy unikać pewnych doświadczeń, możemy w ogóle unikać życia, a nie po to tutaj przyszliśmy. To pytanie „po co tutaj jesteśmy?” jest kluczowe, dlatego że jeśli z tobą rezonuje to, że jesteś tutaj, żeby doświadczać tego życia i w tym swoim doświadczeniu brać udział w radosnej ewolucji wszystkiego, to zobaczysz, że jakakolwiek filozofia, która ucieka od życia, czyli wychodzenie z umysłu, unikanie doświadczeń, spędzenie całego życia w medytacji, zaprzecza całemu sensowi życia tutaj, bo jedynym sensem życia jest radość. Oczywiście jak medytacja i spędzanie całego dnia w jaskini daje ci radość, to wszystko jest ok, tylko pytanie czy to jest prawda, czy to jest ucieczka od życia.
Tutaj przychodzisz, rodzisz się z ciałem i masz swój umysł, który zapełniasz. Ta boska cząstka ciebie jest kompletnie niefizyczna, możesz poczuć unię z tą cząstką, natomiast nie możesz jej dotknąć, zobaczyć, powąchać. Wszystkie twoje fizyczne zmysły nie ogarniają tej twojej boskości. Czyli jest ta boska część ciebie i jest to twoje ciało, które możesz dotknąć, zobaczyć, możesz doświadczyć, jak się skaleczysz to boli i krwawi. Dla mnie ty też nie jesteś tym ciałem. Ja widzę ciało jako samochód, a ciebie jako kierowcę. Jak do samochodu wsiadasz, to używasz go jako pojazd od A do B, gdzie byś nie jechał i ty jesteś w pełnej kontroli nad tym samochodem, ty decydujesz jak szybko i gdzie. Ty jesteś kierowcą i dla mnie kierowca to jest to „ja” w przebudzeniu. Nie samochód, czyli nie twoje ciało, czyli nie to, co fizyczne, tylko to twoje „ja”. Twoja „ja” jest niefizyczne, bo twoje „ja” jest w umyśle, więc to twój umysł się musi przebudzić.
Ja widzę umysł jako zbiór wszystkich twoich doświadczeń, emocji, wierzeń, przekonań, wspomnień, pragnień i twojej wyobraźni. Umysł to jest wszystko to, co tobie się wydaje, że ty tym jesteś i ten umysł jest bardzo płynny. Ty doświadczając czegoś, dorzucasz nowe doświadczenie do swojego zbioru: nowe wierzenia, wspomnienia, pragnienia. Ten twój umysł będąc płynny w kółko się zmienia. Ty 5 lat temu, ty dzisiaj i ty za 5 lat, to są trzy inne osoby, mimo że to samo ciało, które też ulega swojej własnej ewolucji i się starzeje. To ty jesteś wypadkową swojego umysłu, ale nie jesteś bezwładny w tym całym procesie. Ty będąc menadżerem swojego umysłu możesz wziąć coś pod lupę, np. jedno swoje wierzenie, przyjrzeć mu się z bliska i dojść do wniosku, że to wierzenie już ci nie służy, że wyewoluowałeś do przodu, to wierzenie zostało z tyłu i tylko cię obciąża i możesz się go pozbyć. To, kim wydaje ci się, że jesteś, w co wierzysz, to jest zbiór, nad którym ty masz pełną kontrolę, dlatego wszystko to, co ci ją odbiera, nigdy nie będzie ze mną dobrze leżało. Wszystko to, co my uważamy, że nam nie pozwala, że nas spowalnia, że jest naszym wrogiem, wszystko to, co odbiera ci moc nad tym zbiorem, odciąga cię od samego sedna procesu. Trochę jak w religii; ktoś wymyślił szatana i teraz wszystko jest jego winą. Tylko to znowu obwinia coś na zewnątrz, coś poza tobą i to coś poza tobą decyduje o tym, czego doświadczasz. W tych tematach duchowych jest podobnie.
Często widzę, że ludzie używają ego, że ego ci nie pozwala, że ego ci broni. Tak naprawdę ego nie istnieje jako byt. Ego nigdy nie jest czymś, co musisz przezwyciężyć. Jak w tej analogii; umysł to jest płótno, a ty jesteś malarzem malującym na tym płótnie - wyobraź sobie, że malujesz swój obraz. W tej analogii ego to jest pędzel, bez którego nie możesz malować obrazu, ale pędzel nigdy nie jest problemem dla malarza. Ego jest tylko narzędziem. Ego to jest narzędzie, które pozwala ci odcisnąć się na tej naszej fizycznej rzeczywistości. Problem nigdy nie jest w ego, problem jest wtedy, gdy malarz zaczyna wierzyć, że jest pędzlem. Nadmierna identyfikacja z ego może być problemem i bardziej cię odciąga od przebudzenia niż do niego popycha, natomiast ego nigdy nie jest problemem, nie ma własnej woli, to ty masz własną wolę. Umysł nie ma własnej woli, to jest twoja wola, bo ty masz absolutną kontrolę nad tym, co jest w twoim umyśle.
Tak naprawdę przebudzenie to jest taki remanent naszego umysłu, to jest przejrzenie co tam się nazbierało przez te kilkadziesiąt lat naszego życia i w czasie takiego remanentu parę rzeczy dostrzeżesz i możesz się ich pozbyć, ale to jesteś dalej ty, to dalej kierowca jedzie samochodem, a nie samochód jedzie sam. Umysł to zbiór wszystkiego tego, czym ci się wydaje że jesteś, natomiast masz nad tym absolutną kontrolę i jak coś cię uwiera w tym twoim umyśle, to możesz się tego pozbyć. Istotne jest to, że ty nie jesteś oczywiście umysłem. Umysł to jest zbiór tego wszystkiego, co doświadczasz. Ty jesteś podmiotem tego umysłu. Ty jesteś tym czymś co doświadcza, odczuwa, wierzy, wspomina, pragnie i wyobraża sobie i to jest zapis, trochę jak dysk twardy całego ciebie, ale to ty zapisujesz te informacje na dysku twardym, to ty zapisujesz te informacje w twoim umyśle. I oczywiście możesz z niego wyjść na chwilę, warto z niego wyjść na chwilę, warto pobyć w swojej boskości przez chwilę, ale wyjście z umysłu jako filozofia jest absolutnie bez sensu, bo nie po to tutaj przyszedłeś.
Trzymając się tej analogii, że umysł jest płótnem, przyszedłeś tutaj po to, żeby malować, żeby doświadczać życia. Oczywiście warto sobie czasami zrobić małą przerwę, odłożyć swój pędzel na chwilę i pobyć w swojej boskości, natomiast odrzucenie pędzla i wyjście z pracowni, nie jest sposobem na życie, bo zaprzecza całemu sensowi bycia tutaj, a tym sensem bycia są pragnienia, które będą tak unikalne, jak unikalny jesteś ty. Dokłada się wtedy kolejna cegiełka w murze ewolucji wszystkiego. Czy ty ich doświadczysz, czy nie to już inna kwestia, ale doświadczenia, emocje i wierzenia zradzają w tobie pragnienia i wyjście z umysłu, odrzucenie pędzli w róg, zaprzecza całemu sensowi bycia tutaj przez ciebie. Takie podejście do przebudzenia zawsze będzie się nie zgadzało ze mną. Nie po to tutaj jesteś, żeby uciekać od życia, jesteś po to żeby go doświadczać. Przyjście tutaj i nie malowanie obrazu, nie ma dla mnie sensu, dlatego jednym z tych fundamentalnych pytań jest sens życia, sens bycia ciebie tutaj. Jak na to pytanie sobie nie odpowiesz, to naprawdę możesz spędzić 12 godzin medytując w jakiejś jaskini, przekonując się, że to jest twoje najpełniejsze życie. Dla mnie to nie ma sensu. Przychodzisz z boga, do boga wracasz. Jak jesteś na tym wycieczkowcu tu i teraz, to nie jesteś tutaj po to, żeby być bogiem, bo bogiem byłeś i bogiem będziesz, jesteś tutaj po to, żeby doświadczyć.
Przebudzenie to jest nic innego jak remanent swojego umysłu. To jak widzisz siebie, czyli twoja perspektywa, twoja percepcja siebie, to jest ten twój umysł i on jest przedmiotem przebudzenia. Twoje inner being, czyli ta boska część ciebie, przez nawet sekundę nie wątpi kim jesteś, po co tutaj jesteś i kto kreuje twoją rzeczywistość, więc nie ma przebudzenia duszy czy inner being, jest przebudzenie ciebie. I ani umysł, ani ego nie jest wrogiem w tym przebudzeniu. Umysł jest podmiotem tego przebudzenia, natomiast ego nigdy nie jest problemem, pędzel nigdy nie jest problemem w procesie malowania, nadmierna identyfikacja może być, ale pędzel nie ma własnej woli. Jak pędzel umoczysz w żółtej farbie, to będziesz miał żółty obraz, jak umoczysz w zielonej, to będziesz miał zielony. Nie jest tak, że umoczysz go w czerwonej farbie i nagle pędzel dojdzie do wniosku, że nie chce być czerwony i zacznie sabotować twój obraz. To jest niemożliwe. Ego nie ma własnej woli, ego niczego nie chce, ego nigdy nie jest problemem, ego nie stoi na twojej drodze, ego niczego się nie domaga. Takie zrozumienie ego tylko bardziej mąci wodę niż ją klaruje.
Comments