Istnieje tylko tu i teraz, nie da się żyć nigdzie indziej. Nie da się żyć wczoraj ani jutro. O przeszłości lub przyszłości, możesz jedynie myśleć. Ja nie widzę problemu w patrzeniu w przyszłość i planowaniu przyszłości, pod warunkiem że skupiasz się na słonecznikach i nie stawiasz destynacji przed podróżą. Mnie fascynuje myślenie o przyszłości. Nie ma nic złego w patrzeniu w przyszłość. Nie możesz się bać, patrząc w przyszłość i skupiając się na słonecznikach, chyba że patrzysz w przyszłość i skupiasz się na chwastach.
Wyobraź sobie ogródek. Jesteś ogrodnikiem, stoisz na środku tego ogródka z wężem w ręku i z tego węża cały czas się leje woda. W każdej sekundzie jak jesteś przytomny, leje się z niego woda. Twój jedyny wybór, cała potęga teraźniejszości, polega na tym czy tym wężem podlejesz piękne słoneczniki w jednej części ogrodu, czyli pożądane rzeczy w twoim życiu, czy podlejesz tą zachwaszczoną część, której nie chcesz widzieć więcej. To jest jedyna potęga teraźniejszości.
Jak myślisz o przyszłości, czy o przeszłości, to myślisz o nich teraz, więc ten wybór co podlewasz, dotyczy także przyszłości i przeszłości. Tu i teraz myślę o przeszłości, patrzę na swoje wydarzenia sprzed 5 lat, tylko patrzę na słoneczniki czy na chwasty? A jak myślę o przyszłości, to czy martwię się o to, że będę bezdomny przez dwa lata, czy się fascynuję podróżami? Więc ten wybór dotyczy teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Jak się martwisz, to nie podlewasz słoneczników, podlewasz chwasty. Tak jak powiedziałem, nie ma nic złego w patrzeniu w przyszłość pod warunkiem, że podlewasz słoneczniki, nie stawiasz destynacji przed drogą i nie wysilasz się w tej swojej drodze do niej. Jak znajdziesz satysfakcję w tym co robisz, to czy to nie jest kompletnie obojętne, gdzie to cię zaprowadzi? Jeśli tak to stawiasz destynację przed podróżą i to jest zawsze recepta na wysiłek i rozczarowanie. Przestań to robić. Jak postawisz przyjemność z destynacji przed przyjemnością z podróży, to robisz pracę, która nie jest twoją pracą.
Im bardziej specyficzny cel, tym bardziej narażasz się na wchodzenie w terytorium warunkowości. Im bardziej specyficzna destynacja, tym bardziej zawężona droga do niej, bo tak naprawdę wszyscy chcemy być szczęśliwi i to jest najważniejsze, tylko ty przekonałaś się, że potrzebujesz do tego dwójkę dzieci. Ja nie mówię, że nie, bo to może być twoja droga – spełnienie w rodzinie, bycie matką może być twoim powołaniem, ale jak jest, to się nie martw, to będziesz miała tyle dzieci, ile będziesz w stanie udźwignąć. Tylko jeżeli to jest twój cel, a ty jesteś daleko od niego, to jeżeli masz teraz chłopaka, z którym związek może cię gdzieś indziej zaprowadzić, gdzie nie ma dzieci, ale jest fajnie, to czy to jest porażka życiowa, czy nie? Jeśli tak to pytanie czy jak będziesz tam szczęśliwa, będziesz bezdzietna ze swoim chłopakiem czy mężem, to będzie porażka czy nie? I teraz pytanie, czy dzieci są twoim warunkiem do twojego szczęścia, czy nie?
Jak coś jest twoim celem i wszystko, co robisz, jest temu podyktowane, to nie podążysz drogą przyjemności do tego celu, którą twój inner being zna, bo jesteś zafiksowana w twoim wyobrażeniu tego, jak ma to wyglądać. Jak twoim pragnieniem będą dzieci, to twój inner being tę twoją drogę do tych dzieci opracował, jest jakiś facet dla ciebie, który chce tego samego co ty.
Szczęście też nie polega na tym, żeby usprawiedliwiać brak manifestacji swoich pragnień. Jeżeli fiksujesz się na konkretnej manifestacji, to ograniczasz sobie to pole przyjemności w życiu, bo im więcej planujesz, tym na mniej sobie pozwalasz. Ale pozwalanie wymaga zaufania. Trzeba zaufać swojemu inner being, trzeba poczuć tą miłość. On nigdy dla ciebie nie chce źle, nigdy. Nie ma takiej drogi do manifestacji, która jest drogą cierpienia. To ty skazujesz się na drogę cierpienia, schodząc z tej drogi, którą ci wyznaczył twój inner being.
Oczekiwanie przyszłości jest fascynujące pod warunkiem, że podlewasz słoneczniki, a nie chwasty, że patrzysz na to z oczekiwaniem, że te pragnienia się spełnią, a nie z obawą, że się nie spełnią. Więc podlewaj słoneczniki w przyszłości, w przeszłości jeśli musisz i w teraźniejszości na pewno, bo jak podlewasz chwasty, to myślisz negatywnie, a jak myślisz negatywnie, to wibracja spada i manifestujesz negatywne rzeczy. Prawo przyciągania przyciąga do ciebie rzeczy na tej samej skali wibracyjnej i wtedy się jeszcze bardziej martwisz, bo masz dowody.
Comentários