Bycie wartościowym jest naturalnym stanem bycia. To jakieś twoje wierzenie sprawiło, że dla ciebie ten brak wartości stał się twoim naturalnym stanem.
Mówiąc, że miłość to jest dostrzeganie wartości mam na myśli to, że wszystko ma swoją wartość. I to dobre i to złe, i ten morderca i ten dobroczyńca, i te oświecone osoby i nieoświecone, i katolicy i muzułmanie. Nie ma tutaj rzeczy która byłaby bez wartości, nie ma trybika w całym tym mechanizmie, który nie odgrywałby roli, nie ma ani jednej osoby, rzeczy czy wydarzenia, które nie popychałoby ewolucji wszystkiego do przodu. I w tym rozumieniu mam na myśli to, że wszystko ma swoją wartość. Kwestia dobre-niedobre, słuszne-niesłuszne, nigdy nie jest kwestią inner being. Dla niego wszystko ma swoją wartość. I ty szczęśliwa masz swoją wartość, i ty zagubiona masz swoją wartość. Oczywiście myślę, że większość ludzi chciałaby w takim miejscu być, żyć, gdzie zamiast się czołgać po tej dżungli, może jechać mercedesem środkiem drogi, bo tak po prostu jest łatwiej i przyjemniej.
Bardzo istotne jest to, żeby nie spieszyć się z definicją własnej wyspy szczęścia, bo jak będziesz płynąć w stronę wyspy szczęścia i mieć wątpliwości czy ona rzeczywiście jest twoją wyspą szczęścia, to ta podróż nie będzie przyjemnością. Ja bym zaczął od nowa. Masz kilkadziesiąt lat i znasz już siebie na tyle, że wiesz co cię ekscytuje, co cię bawi, co cię pociąga, co daje ci przyjemność. Człowiek w wieku 15 lat może jeszcze nie wiedzieć, ale w wieku 30 już wie. I to dużo ułatwia w całym tym procesie definiowania, cały „kryzys wieku średniego” nieprzypadkowo pojawia się na przełomie 30 i 40 lat, bo wtedy człowiek jest na tyle długo na tej swojej drodze – praca, dom, rodzina - że wie już czy daje mu to radość, czy nie daje mu to radości i zaczyna to kwestionować.
Więc ja bym zaczął od nowa. Przede wszystkim mówiłaś, że masz problem z priorytetem w swoim życiu i skoro masz z nim problem to moje pierwsze wrażenie jest takie, że robisz to za szybko, bo tam jest naprawdę jedno proste pytanie. Jakbyś miała wybrać między rodziną, a karierą, to które by było dla ciebie ważniejsze? To jest takie proste pytanie. I jak nie znasz odpowiedzi dzisiaj, to pomyśl nad tym kilka dni. Jeśli relacja jest dla ciebie w życiu najważniejsza, to to jest twój priorytet życiowy, któremu podporządkujesz wszystkie inne dziedziny życia. Krokiem numer dwa jest zdefiniowanie tego związku. Jak ten związek sobie wyobrażasz? Trzecie i najważniejsze pytanie brzmi: dlaczego chcesz związku? Czy twoja wizja jest podszyta strachem, czy miłością?
Jeżeli twoja chęć posiadania związku podszyta jest strachem, to współczuję twojemu przyszłemu partnerowi, bo wyobraź sobie jakie to musi być brzemię na czyichś barkach, że tej osoby rolą jest dowartościowanie ciebie. To naprawdę może być bardzo ciężka praca. Jeżeli patrzysz na swój priorytet, swoją wizję z miejsca braku, to zawsze będziesz miała problem, bo brak to jest strach. Musisz zadać sobie pytanie dlaczego czujesz się bezwartościowa będąc boginią, będąc dyrygentem największej z możliwych orkiestr? Bo to jest kielich, którego nikt nie potrafi ci napełnić za ciebie. Ile byś tam nie wkładała domów, samochodów, karier, partnerów - nikt tego nie wypełni poza tobą. To jest jakieś wierzenie w tobie, to jest twój sposób patrzenia na świat i nikt go nie może zmienić za ciebie. Więc pytanie dlaczego ty się nie czujesz wartościowa?
To że nie masz związku nie może być powodem tego, że czujesz się nie wartościowa. Nie da się nikogo wartości przecenić. Jak ja mówię, że ten świat nie byłby taki sam bez ciebie tu i teraz, to ja nie
żartuję. Każdy twój oddech zmienia wszystko. Tylko dostrzeżenie tej swojej nie do przecenienia roli jest tylko w twoim umyśle, a nie w partnerze, nie w samochodzie, nie w domu. Tak naprawdę to oni by tylko wlewali, wlewali i wlewali do kielicha, który nie ma dna i ile byś nie wrzuciła do tego kielicha tej wartości, to dopóki ty nie zmienisz percepcji samej siebie, to ten kielich się nigdy nie wypełni. Można słuchać i przytakiwać ale jak człowiek nie wierzy, to nie wierzy. I tu te wierzenia są najważniejsze. Bo jakbyś ty naprawdę uwierzyła mi to ja bym był w stanie cię przekonać do tego, że ty jesteś bogiem samym w sobie. Bóg nie ma problemu z własną wartością, dla niego to jest koncept, który go bardziej śmieszy. A wszystko jest bogiem, wszystko ma swoją wartość. Więc pytanie jest jakie ty masz wierzenie u siebie? Pytanie nie jest dlaczego ty nie masz wartości, bo wszyscy mają wartość. Bycie wartościowym jest naturalnym stanem bycia. Jakieś twoje wierzenie sprawiło, że dla ciebie ten brak wartości stał się twoim naturalnym stanem. I nie chodzi o to, żeby szukać skąd się wzięło to wierzenie, naprawdę nie musisz wiedzieć kto zasadził drzewo, żeby go wyrwać, natomiast musisz wiedzieć, które to drzewo jest problemem. I to jest jedyne pytanie, które „powinno” spędzać ci sen z powiek, bo jeżeli ty nie masz poczucia wartości samej siebie, to nic ci go nie zastąpi. Studnia bez dna, ile byś tam nie wrzuciła tych trofeów, tych zdobyć, to nikt tej studni nie może wypełnić.
Tutaj dotykamy tematu szczęścia, prawdy i musimy dojść do tematu przebudzenia. Czy ty w ogóle kiedykolwiek doświadczyłaś bycia w wysokiej wibracji? Takiego mentalnego orgazmu? Radości doświadcza każdy raz na jakiś czas, nawet człowiek w depresji będzie miał chwile radości w swoim życiu. Jakbym miał komukolwiek cokolwiek doradzać, to bym powiedział tak: znajdź dla siebie przyjemny proces, który nie jest obowiązkiem, wysiłkiem, męczarnią, który daje ci przyjemność, który cię relaksuje i pozwól sobie ten proces uprawiać przez co najmniej miesiąc i zobaczysz czy w ciągu tego miesiąca potrafisz dojść do miejsca, w którym ta twoja wibracja stapia się z wibracją twojego inner being. Jest to istotne, dlatego że jak przynajmniej raz w życiu osiągniesz ten stan, to wiesz, że on istnieje i z czasem będzie ci coraz łatwiej tam wrócić. To się fizycznie czuje, ja to czuję tak jakby mi mózg puchnął, nie jest to ból. Czasami człowiek się czuje jakby lewitował, więc bardzo różne są odczucia fizyczne, ale znajdź ten proces, który jest unikalnie twój. Ja bym nigdy nie mówił nikomu co musi zrobić, bo dla każdego coś innego. Przyjemność musi być w procesie, bo nie może cię nieprzyjemny proces zaprowadzić do takiego miejsca, gdzie jest ten mentalny orgazm, to jest niemożliwe, więc ja bym nigdy nikogo do medytacji nie zmuszał, ale na pewno bym zalecał znalezienie własnego procesu, który tak uspokaja twój umysł, że on przestaje istnieć w tej sekundzie. To jest jakbyś przeżywała orgazm, tylko w głowie mentalnie, a nie fizycznie. I jak tam będziesz przynajmniej raz w życiu, to tam wszystkie twoje problemy się rozpływają i to jest doświadczenie, które zmienia twoją percepcję, zmienia twoją perspektywę. Tam nie ma wątpliwości co do twojej wartości, tam debata nad twoją wartością po prostu jest śmieszna.
Czy możesz z ręką na sercu powiedzieć, że twoja niepełnosprawność jest elementem twojej unikalności? Czy możesz dostrzec wartość w tym, że pragnienia, które zradzasz nie mogłyby być zrodzone przez osobę, która ma wszystkie palce? Tobie się wydaje, że twoje pragnienia są trywialne, być może tylko te trywialne dostrzegasz, natomiast musi być wiele sytuacji w twoim życiu, gdzie ty odczuwasz brak satysfakcji z braku pięciu palców i w tej samej sekundzie zradzasz pragnienie. Zobacz, istnieją nożyczki dla ludzi leworęcznych, istnieje tyle rzeczy, które zrodziły się w odpowiedzi na pragnienia osób, które są unikalne w swoim istnieniu. Każda inność jest błogosławieństwem, a nie
przekleństwem. Czy to jest inna orientacja seksualna, czy to jest mentalne, czy fizyczne upośledzenie. Wszystko co jest inne jest najcenniejsze. To może być za wcześnie żebyś ty mogła spojrzeć na to oczami swojego inner being, ono widzi to jako błogosławieństwo, a nie przekleństwo, jako twoją mocną stronę, a nie słabą stronę, jako coś z czego warto być dumnym, a nie czego się wstydzić. To wszystko jest proces, ale tutaj nic nigdy nie jest przypadkiem. Wszystko może być pozytywem lub negatywem, ale to ty robisz z tego pozytyw i ty robisz z tego negatyw. Jak człowiek naprawdę żyje pełnią swojego życia, to porównywanie się bardzo rzadko pojawia się w tym życiu.
Jak do mnie ludzie mówią „kochaj siebie,” to ja tego w ogóle nie mogę zrozumieć. Ja jestem kierowcą samochodu. Ten samochód jest dla mnie pojazdem, to ciało jest tylko narzędziem i to czy ono jest takie, czy inne, to wszystko są nieistotne szczegóły, bo radość dla wszystkich jest taka sama.
Wszystko co się dzieje w twoim życiu lekko zmienia twoją trajektorię. Te doświadczenia z dzieciństwa kształtują ciebie i za wszystko naprawdę warto być wdzięcznym. Jestem przekonany, że to co dziś widzisz jeszcze jako negatywne, zmieniło twoje życie na plus w bardzo wielu dziedzinach, z których jeszcze sobie sprawy nie zdajesz. Tylko ty nie potrafisz tego jeszcze dostrzec, bo być może obsesyjnie skupiasz się na tym braku, być może z tych stu różnych kijów swojego życia, w których 99% wszystkiego jest przepięknie, skupiasz się na tym jednym malutkim elemencie swojego życia. Ten wąż, którym podlewasz jest tylko jeden. Jak podlewasz chwasty w swoim ogródku niepełnosprawności, to nie podlewasz słoneczników w ogródku swojej np. kreatywności. A jak podlewasz słoneczniki w temacie swojej kreatywności, to nie podlewasz chwastów w temacie swojej niepełnosprawności. Wąż jest tylko jeden i do którego ogródka z nim pójdziesz, to zależy tylko od ciebie. W naturze jest taka wrodzona skłonność do równowagi i tak jest w każdym aspekcie wszystkiego, co fizyczne i niefizyczne, więc jak gdzieś jest brak, to gdzieś jest nadwyżka. Odkryj nadwyżkę. To jak ty patrzysz na siebie jest najbardziej kluczowe w poczuciu własnej wartości. To jak ty patrzysz na siebie, jak ty widzisz siebie, to taki projektujesz wizerunek na zewnątrz. Energię da się wyczuć. Jak ty zaczniesz patrzeć na siebie jak na coś pięknego, unikalnego, co ma mnóstwo do zaoferowania, to tak ludzie zaczną ciebie postrzegać i malutki szczegół w twojej fizjologii będzie kompletnie nieistotny.
Comments