Bardzo łatwo w obecnym czasie dać się ponieść zbiorowym emocjom, skupionym wokół panującej pandemii wirusa SARS-cov2. Tak jak ziewanie jest zaraźliwe, tak jak zaraźliwy jest sam wirus, tak też zaraźliwe są zbiorowe emocje. Istnieje cała dziedzina nauki zajmująca się psychologią tłumu i nie chcę tu wchodzić w szczegóły, natomiast chcę Ci przypomnieć, że:
• nie ma zła i dobra, wirus to nie kara boska
• mimo wszystko to Ty decydujesz jak się czujesz
• nie ma wyjątku od prawa przyciągania
• można być zarażonym i szczęśliwym
• wszystko zawsze na dobre Ci wychodzi
Żyjąc w katolickim kraju bardzo łatwo natknąć się na różne religijne usprawiedliwianie pojawienia się pandemii, najczęściej w kontekście kary boskiej, a nawet nadchodzącego sądu ostatecznego. Lista różnych powodów, za które ludzkość ma być karana jest długa i bardzo kolorowa, od tęczowej ideologii do czerwonej zarazy. Jednak z punktu widzenia tego, co ludzie nazywają bogiem, a ja nazywam energią, która jest wszystkim i której częścią jest Twoje inner being (
), które wibruje zawsze w wibracji absolutnej miłości i nigdy Cię nie potępia, nigdy Cię nie osądza, nie można mówić o karze. Żeby kogokolwiek za cokolwiek karać trzeba, jak w sądzie powszechnym, najpierw zdefiniować co jest dopuszczalne, a co nie, potem trzeba kogoś osądzić, skazać (potępić) i wydać wyrok (ukarać). Inner being kochając Cię bezwarunkowo nie może zrobić żadnej z powyższych rzeczy, bo żeby wskazać co jest dopuszczalne, a co nie, najpierw trzeba zdecydować co jest słuszne, moralne, a co nie, a Twój inner being widzi wartość we wszystkim, bo nie ma nic złego i nic dobrego, jest tylko ciągła ewolucja wszystkiego, a ponieważ wszystko jest percepcją i wszystko jest względne, z punktu widzenia inner being wszystko jest ok, wszystko jest zawsze w harmonii. Wirus też ma prawo do życia. Nasze skłonności do dramatyzowania sytuacji biorą się z tendencji do fragmentacji wydarzeń i skupiania się na nich z naszej wąskiej, ludzkiej perspektywy, z perspektywy ego, z perspektywy my versus natura, gdzie naturę trzeba ujarzmić, zapominając, że my też jesteśmy częścią natury, małym kawałkiem puzzla w wielkiej układance zwanej życiem, ale chyba za bardzo wchodzę w filozofię. Chciałem tylko powiedzieć, że wirus nie jest zły, wirus jest wirusem i taka jego natura, że potrzebuje żywiciela, żeby przetrwać. Wirus nie ma świadomości zbiorowej, nie jest w komunikacji z resztą wirusów, obecna pandemia istnieje tylko dlatego, że stworzyliśmy wirusowi idealne środowisko do rozmnażania się, a on z tego nieświadomie korzysta. Jest to dla niego nowe środowisko, SRAS-cov2 jak większość wirusów szkodliwych dla ludzi są zoo-wirusami, czyli pochodzą od zwierząt, gdzie nie sieją aż takiego spustoszenia, dlatego dążenie do ograniczenia możliwości rozprzestrzeniania się wirusa w nowym dla niego środowisku jest jak najbardziej naturalne i przez nas pożądane, ale rozpatrywanie obecnej sytuacji w kategoriach kary boskiej jest nieporozumieniem.
Wszystko, wszystko bez wyjątku, ma swoje momentum, skumulowaną energię (
), każda myśl, każda czynność, każda emocja. Zbiorowe emocje mają swoją skumulowaną energie wszystkich tych, którzy się pod tą emocją podpisują, więc wyobrażając sobie momentum jako górską rzekę z silnym porywistym prądem, łatwo jest do niej wpaść i dać się jej ponieść, zwłaszcza w dobie, gdzie jesteśmy bombardowani informacją z każdej strony, gdzie media raportują każdy nowy przypadek jako krok bliżej końca świata. Sam widok pracowników służb ubranych w kombinezony ochronne, jak te używane przy pracy z substancjami radioaktywnymi, może przyprawić o ból głowy i dać wrażenie, że mamy do czynienia z wirusem co najmniej tak nieepopeicznym jak ebola, którego śmiertelność wynosi ok 70%. Warto jednak pamiętać, że to Ty decydujesz jak się czujesz. To na czym się skupiasz, decyduje o tym jak się czujesz. Przypomnij sobie czym są emocje, skąd się biorą (
) i że to Ty i tylko Ty masz wpływ na to jak się czujesz. Jak pozwalasz sobie się ponieś emocjom tłumu, to Ty sobie na to pozwalasz, to Ty oddajesz swoją wolną wolę woli tłumu, a przecież nikt nie może Cię zmusić do myślenia w taki czy inny sposób. To Ty masz wolną wolę, to Ty decydujesz na którym końcu kija się skupiasz (
) i każdy temat, każdy bez wyjątku, ma swoje pozytywne i negatywne aspekty. Wyłącz telewizor, wyłącz powiadomienia na telefonie, skup się na pozytywnych aspektach tego co się dzieje, wycisz się, przypomnij sobie kim jesteś, po co tu jesteś, i wtedy będąc w wyższej wibracji, spoglądając na świat z perspektywy swojego inner being włącz telewizor, bo to co się teraz dzieje jest naprawdę fascynujące, ale jak odczuwasz strach i negatywne emocje to jeszcze nie jesteś w tym miejscu, gdzie możesz docenić wartość pandemii, więc wyłącz i skup się na podnoszeniu swojej wibracji. Jak nie możesz znaleźć pozytywnych aspektów to napisz w komentarzu i pomogę Ci je dostrzec.
Strach przed wirusem jest dużo bardziej szkodliwy niż sam wirus, gdyż nie ma wyjątku od prawa przyciągania. Strach jest silną negatywną emocją, im silniejsza emocja tym większe jej momentum, przez co większa jej siła przyciągania (
. I nie mówię, że jak się boisz wirusa to się nim zarazisz, bo prawo przyciągania dopasowuje do siebie częstotliwości wibracji, a nie konkretne wydarzenia. Bojąc się wirusa, chociaż rzadko boimy się samego wirusa, raczej konsekwencji samego zarażenia lub pandemii, stawiamy się w miejscu niskiej wibracji. Skupiając naszą uwagę na tej "negatywnej" emocji zwiększamy jej momentum, a ponieważ nie ma wyjątku od prawa przyciągania, wcześniej czy później zamanifestuje się "negatywne" wydarzenie w naszym życiu. I nie musi ono dotyczyć naszego zdrowia, może ono dotyczyć naszych finansów, naszej pracy, naszej rodziny, wszystkiego tego z czym mamy silny związek emocjonalny, bo to "negatywna" emocja jest tym, co przyciągamy. Dlatego sam strach jest dużo bardziej szkodliwy niż wirus, którego zakażenie w większości przypadków przechodzi się bezobjawowo, lub objawy są tak słabe jak w zwykłym przeziębieniu. Strach przed wirusem i panika z tym związana może doprowadzić do nieodwracalnych zmian w gospodarce i życiu społecznym. Skupiając się na pozytywnych aspektach pandemii, nie tylko ukoisz swój strach przed skutkami pandemii, ale zmieni się też Twoja percepcja, a wszystko jest percepcją (
). Im jesteś wyżej wibracyjnie, im lepiej się czujesz, tym bardziej patrzysz na świat oczami swojego inner being, który bez cienia wątpliwości wie, że:
nie ma prawa narzucania, jest tylko prawo przyciągania, więc od Ciebie i tylko Ciebie zależy to jak się teraz czujesz i co przyciągasz do swojego "jutra".
każdy może prosperować nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach. Są ludzie, którzy bogacą się w czasach kryzysu, są ludzie, którzy są biedni w czasach dobrobytu.
nikt nie umiera, kto nie jest gotowy na śmierć, więc nie warto bać się zarażenia. Ponadto śmierć nie kończy niczego. Nastolatek nie oznacza śmierci dziecka, dorosły nie oznacza śmierci nastolatka. Jedno jest produktem ewolucji poprzedniego i podobnie jest ze śmiercią. Tak naprawdę wszyscy jesteśmy w ciągłym procesie umierania. Czerwone krwinki żyją 4 miesiące, białe rok, komórki skóry 2-3 tygodnie, komórki jelita grubego 4 dni, a niektóre komórki w mózgu wytrzymują całe nasze życie.
wszystko ma swoją wartość, nie ma monety tylko z jedną stroną, nie ma kija tylko z jednym końcem, wszystko jest zbudowane z chcianego i niechcianego i jedno bez drugiego nie istnieje, to jedno jest źródłem drugiego. Niechciane wydarzenie jest źródłem pragnienia chcianego i przez to jego rola jest nie do przecenienia.
wszystko zawsze jest w pełnej harmonii. Nie ma ani jednego źdźbła trawy, ani jednego wirusa, ani jednego atomu w całym wszechświecie, który nie jest na swoim miejscu. To nasze przywiązanie do tego, co jest i niechęć do zmiany stawiają nas w miejscu, gdzie zmiana jest postrzegana jako zagrożenie, nie dostrzegając tego, że wszystko jest w ciągłym, niekończącym się procesie ewolucji. Nie ma dobrego i złego, jest tylko nowe i nie ważne, czy mówimy o klimacie, czy o polityce, czy o czymś innym.
Twój inner being otacza Cię bezwarunkową, absolutną miłością i w czasach pokoju i w czasach wojny, jak jesteś zdrowy i jak jesteś chory i to tylko od Ciebie zależy, czy pozwolisz sobie zbliżyć się do wibracji swojego inner being i poczuć tą miłość.
Prawdziwe szczęście jest bezwarunkowe. Nie zależy od niczego i dotyczy to również pandemii koronawirusa. Można być chorym i szczęśliwym. Można być umierającym i szczęśliwym. Źródłem szczęścia nie są czynniki zewnętrzne, które zawsze są poza naszą kontrolą. I oczywiście zdarza się, że te zewnętrzne czynniki, od których uzależniamy nasze poczucie szczęścia, spełniają nasze oczekiwania i czujemy się szczęśliwi, ale to nie jest bycie szczęśliwym, to jest bywanie szczęśliwym. Nawet człowiek w depresji może mieć jeden fajny dzień. Prawdziwe szczęście jest zawsze bezwarunkowe, gdyż jego źródłem nie są czynniki zewnętrzne i nie ważne czy mówimy o osobie, rzeczy, czy wydarzeniu, prawdziwym źródłem szczęścia jest radość z życia, satysfakcja z podroży w stronę naszych pragnień.
Zagadnienie bezwarunkowego szczęścia jest obszernym tematem, dlatego zajmuję się nim podczas warsztatów i webinarów, na które zapraszam, ale na tą chwilę chcę Cię zapewnić, że zarażenie się wirusem nie musi oznaczać utraty poczucia szczęścia. Jeżeli się zarazisz COVID-19, to nie oznacza to, że jesteś wystawiany na jakąś próbę, że jest to jakaś kara, że musisz od razu wpaść w depresję, nie. Wszystko ma swoją wartość, dlatego patrzenie wstecz i obwinianie siebie za jakieś konkretne manifestacje jest o tyle durne, że nie tylko sprawia, że czujesz się źle tu i teraz, ale obniżając Twoją wibrację przyciąga inne nisko wibrujące doświadczenia.
I może najważniejsze na koniec. Co byś nie robił, na czym byś się nie skupiał, pamiętaj, że wszystko zawsze na dobre Ci wychodzi. Wiem, że czasem trudno to dostrzec, ale są tylko dwa przypadki, gdzie ludzie nie potrafią dostrzec tej uniwersalnej prawdy:
• nie upłynęło jeszcze wystarczająco dużo czasu, żebyś mógł dostrzec wartość danego wydarzenia i docenić wszystko nowe, co zrodziło się z tego wydarzenia
• ciągle podlewając chwasty danego wydarzenia nie pozwalasz sobie na pozostawienie go w przeszłości. To, że ktoś żyje jakimś wydarzeniem sprzed lat, dzieje się tylko dlatego, że dana osoba z uporem maniaka do niego wraca, zwiększając momentum tego wydarzenia, dolewając oliwy do jego ognia nie pozwala na wytracanie momentum i wydryfowanie tego wydarzenia z jej świadomości. (nie należy mylić świadomości z pamięcią)
Więc co by się nie działo z Tobą i wokół Ciebie pamiętaj, że wszystko zawsze na dobre Ci wychodzi. Postaraj się, na tyle na ile potrafisz (nie ma wartości w wysiłku), skupić się na pozytywnych aspektach danego tematu. Nie warto się martwić, za zamartwieniem się zawsze stoi negatywne wierzenie, które zawsze bez wyjątku jest nieprawdziwe. Większość ludzi się boi z nawyku, bo inni też się boją, i często nie wiedzą dokładnie czego się boją. Nie pozwól sobie się porwać rwistej rzece emocji tłumu, znajdź chwilę da siebie, wycisz się, przypomnij sobie kim tak naprawdę jesteś, po co tu jesteś, poczuj miłość, którą zalewa Cię Twój inner being i poczujesz moc, która jest silniejsza od mocy miliona przestraszonych ludzi.
Ściskam mocno. Adam
Spotkajmy się na żywo:
Webinary:
Warsztaty:
コメント