top of page

B89. Przestań szukać dna. Dno nie istnieje.




Jestem przekonany, że są ludzie, którzy są tak głęboko w religii, że czują się z tym fajnie. Tylko to wszystko ma krótkie nogi. Przyjdzie taki czas, że jakieś pragnienie się w tobie zrodzi, ale myśl o tym pragnieniu, myśl o jego manifestacji uaktywni w tobie twoje negatywne wierzenia religijne i wtedy jest problem. Tutaj generalnie czujesz, co z tobą rezonuje, natomiast tak naprawdę będziesz wiedział po śmierci. Jak umrzesz, to wszystko będziesz wiedział.

Tylko ty wiesz, czy psychoterapia jest twoją drogą. Nie ma niczego złego w psychoterapii, bo różni ludzie są na różne rzeczy gotowi, różni ludzie mają różne wierzenia i te wierzenia nie pozwalają im na nic innego. Jeżeli masz poczucie, że musisz iść na psychoterapię i na nią nie pójdziesz, czujesz się źle lub gorzej, lub obwiniasz się, że nie poszłaś, to lepiej na nią iść. Jeżeli przekonasz się, że psychoterapia to jest jedyna droga do radości i spełnienia w twoim życiu, to musisz iść na tą psychoterapię. Większość psychoterapii skupia się na szukaniu dna, tylko nie można szukać dna, nie kopiąc większej dziury. Dna też nie ma, jest tylko dziura. Dlatego źródło cierpienia jest kompletnie nie istotne, istotna jest tylko identyfikacja wierzenia i zastąpienie go nowym. Wszystko inne jest stratą czasu. Ale oczywiście dla ludzi, którzy są przekonani, że to jest ich jedyna droga, to to jest ich jedyna droga. Jeżeli musisz, to musisz, to są klapki na oczy. Tak jest w każdym temacie. Zobacz, ile osób uważa się za przebudzonych, zobacz, ile osób uważa, że trzeba przez 20 minut dziennie medytować i jak ktoś ma takie wierzenie, to musi codzienne przez 20 minut, bo jak ominie jeden dzień, to się czuje wtedy winny, że ominął. A przecież nic się nie dzieje, jak ominie.

Ja bym był za tym, żeby każdy swoje inner being nazwał. Niech to będzie druga osoba, która stoi obok ciebie. Dopóki to jest twój anioł stróż, dopóty wszystko jest ok. Im bardziej masz personalną relację ze swoim inner being, tym lepiej. Natomiast „dusza”, „bóg”, to wszystko jest naładowane wierzeniami religijnymi i teraz pytanie, czy ty nazywając to, nie wypaczasz roli, którą spełnia twój inner being w twoim życiu. Ja się nad tym długo zastanawiałem i doszedłem do tego, że nic co w Polsce funkcjonuje, mi nie odpowiada, więc zostałem przy inner being, ale tak naprawdę to nie jest inner being, to jest outer being. Bo to ty jesteś inner being swojego inner being.


Szukanie skąd się coś bierze, jest szukaniem dna. Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy na koncie i zastanawia się, czego jest to konsekwencją, to jest to szukanie dna. Nie musisz mieć pieniędzy, żeby być najedzonym, jedyne co musisz mieć to wiarę i połączenie ze swoim inner being. Wiarę, że wszystko zawsze ci na dobre wychodzi. Nie ma ludzi na tym świecie, którzy by cię nie nakarmili i nie przygarnęli. Tylko ta wiara decyduje o wszystkim, bo to ta wiara decyduje o tym, jak ty widzisz ten świat. Naprawdę 99% ludzi na tym świecie jest przecudownych. Pomogą ci, przytulą cię, przygarną cię, nakarmią cię, jak potrzebujesz, a ten 1% się nigdy na twojej drodze nie pojawi, bo to jest wbrew prawu wszystkiego. Ale jeżeli skupisz się za bardzo na tym, że nie masz pieniędzy i zrobisz z tego ogromny problem, to tylko sobie strzelasz w stopę. Jest 100 dróg manifestacji w każdej sekundzie, tylko wszystkie są zamknięte, jak się skupisz na tym, że nie ma. Nie można patrzeć na konto, nie można płakać i skupiać się na swoim bogactwie. Które jest, które czeka, które w kolejce się do ciebie ustawiło, tylko ty musisz otworzyć mu drzwi, a ty ryglujesz je jeszcze bardziej, sprawdzając brak pieniędzy i jeszcze płacząc z tego powodu. Tylko my mamy nawyki, więc najprościej zmienić temat. Problem jest tylko w głowie.

Przyjemność ma być z podroży, a nie z destynacji. To, co robisz teraz, ma dać ci przyjemność, a nie cel tego, co zrobisz, jak ten cel osiągniesz. Bo dużo ludzi poświęca tą swoją emocję w podróży, skupia się na tej emocji w destynacji, tylko że nie może być fajnej emocji w destynacji, jeśli nie ma fajnej emocji w podróży.


My wszyscy jak czegoś chcemy, to chcemy tego dla konkretnych emocji. Kluczem do szybkiej manifestacji różnych rzeczy jest znalezienie tej emocji najpierw. Bo to nie jest tak, że to twoje pragnienie, ta twoja manifestacja jest warunkiem do tej emocji. Ty możesz tą emocję znaleźć, pewnie na innej skali, ale możesz ją znaleźć tu i teraz, skupić się na niej tu i teraz i jak znajdziesz ją tutaj, to ta emocja otwiera drzwi do manifestacji tego pragnienia. Zrozumienie tego, że wszystko robimy dla emocji i znalezienie emocji wprowadza nas na wibrację naszego pragnienia. A jak jesteśmy na wibracji naszego pragnienia, to się musi zamanifestować, nie ma innej opcji. Więc pytanie „dlaczego czegoś chcemy?” staje się najważniejsze, bo to „dlaczego?” definiuje te emocje. I jak zdefiniujesz emocje, to wiesz, czego szukasz i możesz zastanowić się, gdzie te emocje możesz znaleźć dzisiaj, tu i teraz.

Jak ktoś szuka dna, to znajdzie coś i sobie wmówi, że to jest dno. Jak na końcu czujesz się fajnie, to czujesz się fajnie i to, co ludzie o tym myślą wokół jest nieistotne, to ty masz się czuć fajnie. Nie ma niczego ważniejszego, niż to jak my się czujemy, dlatego ja uważam, że żyjemy w takich czasach, że nadmiar książek samopomocowych bardziej szkodzi, niż pomaga, bo w każdej książce inna teoria, w każdej książce nowa etykietka z bardzo prostych rzeczy i to tylko bardziej mąci wodę, niż ją klaruje, ale to wszystko jest naprawdę mega proste. Im prostszy język, tym łatwiej to wszystko zrozumieć.

Jeżeli się zmuszasz, to jest fajna czy niefajna emocja? Niefajna emocja mówi ci, że schodzisz ze swojej ścieżki. Jeżeli ktoś odczuwa wysiłek i dalej brnie w tą czynność, to to wierzenie, które za tym się kryje, musi go tam popychać, ale ono zawsze jest błędne, bo twój inner being cię nigdy nie wysyła przez jakieś chwasty. Jeżeli my cierpimy w życiu, to nie dlatego, że my musimy coś przecierpieć, żeby się oczyścić, żeby się nauczyć czegoś nowego. Jeżeli my cierpimy w życiu to tylko dlatego, że nam inner being mówi, żebyśmy szli w lewo, a my upieramy się, żeby iść w prawo, albo w ogóle nie odbieramy tych sygnałów i błądzimy po jakichś krzakach. Ale nic nigdy nie jest stracone, bo ta droga się zawsze przelicza, twój inner being się nigdy nie poddaje i zawsze cię będzie wołał w stronę twoich pragnień.

Nie da się żyć tak, żeby nie odczuwać negatywnych emocji, ale negatywne emocje i negatywne uczucia to są dwie różne rzeczy. Twoje pragnienie zradza się w tej samej sekundzie jak odczuwasz negatywne emocje, doświadczasz czegoś, co nie jest twoją preferencją, nie daje ci przyjemności. Odczuwasz negatywną emocję, zradzasz pragnienie w tym samym czasie i koniec, zmieniasz temat i idziesz dalej żyć. Jeżeli odczuwasz negatywne uczucie, to znaczy, że podlewasz tą emocję, skupiasz na niej swoją uwagę, ona staje się większa i większa i większa, wtedy staje się uczuciem, na tym uczuciu się skupiasz, wtedy staje się większe i większe i większe, wtedy staje się nastrojem twoim, potem już wpadasz w depresję po miesiącu. Sama negatywna emocja jest pozytywna w tym sensie, że zradza pragnienie, natomiast nie jest tak, że im bardziej się na niej skupisz, tym będziesz miał silniejsze pragnienie. Ty tworzysz swoją rzeczywistość i to jak się czujesz, jest najważniejsze. Masz tysiąc ogródków w swoim życiu i ten dylemat chwast-słonecznik jest w każdym temacie w twoim życiu, masz mnóstwo ogródków zachwaszczonych, ale są ogródki, w których naprawdę rosną słoneczniki. Skoro najważniejsze jest to, jak się czujesz, to nie musisz przecież iść do tego ogródka, w którym od 20 lat rosną chwasty i wyrywać i szukać dna i jeszcze jakieś śledztwa robić, skąd te chwasty przyszły, tylko idź do ogródka, gdzie rosną słoneczniki, bo tam ty się fajnie czujesz, bo każda sekunda, w której podlewasz słoneczniki w jakimkolwiek temacie, to jest sekunda, w której nie podlewasz chwastów w tamtym temacie. Dlatego jak iść do terapeuty to nie z problemem, iść się pochwalić jak mi fajnie w życiu wychodzi.


Wszystko jest konsekwencją prawa przyciągania, nic nie jest przypadkiem. Nie ma wyjątku od prawa przyciągania. Nie masz wpływu na to gdzie wibruje osoba, którą spotykasz. Oczywiście możesz nazwać, że to jest przypadek, przypadkiem może być to, że ty i ta druga osoba jesteście na tej samej wibracji, ale to, że się spotkaliście, jest efektem prawa przyciągania. Po drugie, w kontekście manifestacji twoich pragnień, to zawsze jest zbiorowy wysiłek, to nigdy nie jest tak, że ty możesz sam z siebie coś zamanifestować, to zawsze jest seria niby przypadków, które się składają na twoją manifestację. Nasze inner being mają taką zabawę, żeby to wszystko zorganizować, że to jest nie do opisania, ale nic nie jest przypadkiem.

Potrzebujesz pomocy? 

Poniżej znajdziesz różne formy rozmowy ze mną, 

Wszystkim polecam członkostwo w Klubie 44 gdyż nic tak nie przyspiesza twojego rozwoju jak regularna rozmowa. 

Spotkania

grupowe

Najlepszy sposób na przyspieszenie rozwoju osobistego pracując ze samum soba.  

Konsultacje

indywidualne

Najlepsze do rozmowy o konkretnym problemie, dylemacie, temacie czy decyzji.

Ultimate coaching

Najlepszy sposób na przyspieszenie rozwoju osobistego i dojście do szczęścia.

Członkostwo

Klubu 44

Najlepszy sposób na przyspieszenie swojego rozwoju osobistego i duchowego 

bottom of page